Oto kolejny projekt, który długo czekał na swoją kolej. Stojące w przedpokoju wiklinowe koszyki, w których przechowuję czapki, szaliki, rękawiczki i tym podobne akcesoria, od dawna prosiły się o podszewkę – co i rusz jakiś wystający wiklinowy patyczek wplątywał się w czapkę albo zaciągał nitki w apaszce. Ciach prach i powstała wyściółka, która zabezpiecza delikatną zawartość koszyków przed drapieżną wikliną;-)
Podszewki uszyłam z tkaniny w serduszka z kolekcji Nordic zakupionej w sklepie Dekoria.pl. Miały być do kompletu z siedziskiem, który zaprezentowałam w poprzednim wpisie, ale niestety nie miałam wystarczającej ilości materiału w kropeczki. W związku z tym zdecydowałam, że kropeczki będą tylko akcentem – widocznym na kokardkach zdobiących koszyki.
No właśnie – kokardki… Wcale nie planowałam, że będą tylko ozdobą, po prostu tak wyszło. Ale po kolei… Wyściółkę uszyłam po dokładnym zmierzeniu koszyka i sporządzeniu wykroju. Ponieważ nie chciałam, żeby serduszka w żadnym miejscu układały się „do góry nogami”, zewnętrzną część podszewki skroiłam osobno i doszyłam do części wewnętrznej w taki sposób, żeby wzór na koszyku układał się zawsze w tę samą stronę.
Dno koszyka wycięłam z tkaniny w kropeczki – mimo, że jest niewidoczne, pasuje mi do kropeczek na kokardce;-) No i z każdej strony wygląda tak samo…
W zewnętrznej części wyściółki w szeroki tunel wszyłam gumkę, która podtrzymuje podszewkę na miejscu. Wydziergałam nawet dziurki na tę gumkę – miała być zakończona troczkami uszytymi z tkaniny w kropeczki, wiązanymi na kokardkę. Okazało się jednak, że materiał jest stanowczo za gruby na takie rozwiązanie – zamiast zgrabnej kokardki wychodził mi wielki supeł z pętelkami sterczącymi prostopadle do koszyka… Gumkę trzeba było zatem zszyć, kokardki spreparować osobno i doszyć je na stałe do koszyka, tak, żeby zakryć te nieszczęsne dziurki. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – przynajmniej żaden urwis nie będzie miał zabawy w rozwiązywanie!;-)
Odkąd, prawie 10 lat temu, kupiłam w pewnym dużym, znanym sklepie meblowym…
18 października 2017Jakiś czas temu (a może już całkiem dawno), wspominałam na blogu, że…
19 lipca 2017
Skomentuj