Wiązana czapeczka z uszami

Sezon czapkowy w pełni, wypadałoby pokazać jakąś czapkę… Na szczęście mam w zanadrzu jedną, która czeka z niecierpliwością na swoje pięć minut sławy:)

Wydziergałam ją jeszcze w listopadzie i, zgodnie z zapowiedzią, miało mi to zająć tydzień. Dla niewtajemniczonych – TYLKO tydzień. Akurat nadeszły chłody i dziecię potrzebowało cieplejszej czapki. „Nie, nie będę kupować nowej w sklepie!” „Proszę mi nie kupować czapki!” „Naprawdę za tydzień będziemy już mieć cieplutką, milutką czapeczkę, zrobioną na drutach przez mamusię!”

Na szczęście po tygodniu trochę się ociepliło, a ja zyskałam na czasie… Bo pierwszy tydzień trwało wybieranie wzoru (Bearly Bonnet, dostępny na Ravelry), włóczki (Garnstudio Drops Baby Merino – 100% wełna superwash z merynosów), koloru (ostatecznie szary, a nie niebieski) i dzierganie próbek na drutach różnej wielkości. Zawsze najpierw dziergam na próbę, żeby dobrze dobrać rozmiar drutów do robótki. W tym przypadku dodatkowo rozmiar dzianiny wyraźnie się zmienił po jej zmoczeniu i wysuszeniu – włóczka superwash bardzo się rozciąga po pierwszym praniu. Tak więc, jak widzicie, te wszystkie decyzje i eksperymenty są bardzo ważnymi składowymi całego procesu powstawania czapki! Nic tu nie można pominąć ani przyspieszyć, to wszystko musi potrwać swoje! Nie żebym się tłumaczyła…

Po zakończeniu procesu decyzyjnego mogłam przystąpić do dziergania. Hura!, tak, jak obiecałam, tydzień:) Uszy i wiązania się nie liczą, można je dorobić później… Przeszukałam „pół internetu”, jak skręcić włóczkę w taki sznureczek, na szczęście w końcu znalazłam. Uszy niestety nie wyszły jednakowe, jedno jest zbyt mocno przyszyte do czapki, bo bałam, się że będzie oklapnięte. I jest – ale w drugą stronę…

Wiązana czapeczka z uszami

Czapeczka jest intensywnie użytkowana już od jakiegoś czasu i na łagodną zimę wydaje mi się w sam raz. Trzaskającym mrozom może jednak nie sprostać – odsłania trochę czoła, a sama dzianina, wydziergana z cieniutkiej włóczki na najcieńszych drutach (2 mm), choć bardzo ścisła – też nie jest najgrubsza. A babcia już narzeka, że wnuczek ma za cienką czapkę…

Wiązana czapeczka z uszami

Co zrobimy, jeśli znienacka nadejdzie zima stulecia? Mam w szufladzie coś na wszelki wypadek;) A w moich zapasach włóczki przypadkowo akurat znalazłam taki jeden motek, który, wydaje mi się, że może, ewentualnie, kiedyś, mógłby się nadawać na cieplejszą czapeczkę. Nie, żebym miała jakieś konkretne plany i zarzekała się, że zrobię ją za tydzień. Ot tak, po prostu, gdyby mnie kiedyś naszła ochota…

Wiązana czapeczka z uszami

1 COMMENT

  1. J | 31st gru 16

    Śliczności!!!

Skomentuj

Dodaj komentarz