Wreszcie coś (relatywnie) prostego – uszyłam poduszkę na ławę do przedpokoju. Ten projekt bardzo, bardzo długo, latami całymi, czekał na swoją realizację, na szczęście samo szycie trwało nieco krócej;-) Ława w przedpokoju, już od momentu jej zakupu, który miał miejsce daaaawno temu, prosiła się o takie siedzisko. Goła wyglądała po prostu źle, żeby więc ją jakoś ubrać… przykryłam ją kawałkiem materiału, z myślą, że w wolnej chwili uszyję z niego poduchę. I tak sobie ten kawałek materiału leżał, strzępiąc się i ślizgając po powierzchni szafki, cierpliwie czekając na swoją chwilę.