Wreszcie coś (relatywnie) prostego – uszyłam poduszkę na ławę do przedpokoju. Ten projekt bardzo, bardzo długo, latami całymi, czekał na swoją realizację, na szczęście samo szycie trwało nieco krócej;-) Ława w przedpokoju, już od momentu jej zakupu, który miał miejsce daaaawno temu, prosiła się o takie siedzisko. Goła wyglądała po prostu źle, żeby więc ją jakoś ubrać… przykryłam ją kawałkiem materiału, z myślą, że w wolnej chwili uszyję z niego poduchę. I tak sobie ten kawałek materiału leżał, strzępiąc się i ślizgając po powierzchni szafki, cierpliwie czekając na swoją chwilę.
W końcu nadszedł ten moment, potrzebowałam uszyć coś mniej ambitnego i pracochłonego. Oczywiście bez przesady – nie mówię o zwykłej kwadratowej poduszce na kanapę, która zastąpi tę rozbebeszoną, z zepsutym zamkiem. Ta będzie musiała jeszcze chwilę wytrzymać, komu by się chciało tracić czas na takie d… robiazgi;-)
Poszewkę na siedzisko uszyłam z kawałka materiału z kolekcji Nordic kupionego w outlecie sklepu Dekoria.pl. Jest to dwustronna tkanina (po drugiej stronie kolory są odwrócone), będąca mieszanką bawełny i poliestru. Materiał ten jest niestety podatny na zaciąganie – leżąc na ławie już jakiś czas, dorobił się kilku śladów po kocich pazurach.
Wypełnienie poduszki stanowi pianka tapicerska, którą można kupić na allegro praktycznie na wymiar, w żądanej grubości i twardości. Poszewka jest zdejmowana – w tylną część klina wszyłam długi metalowy zamek błyskawiczny.
Klin opasający poduszkę powinien być uszyty z jednego kawałka materiału, ale niestety nie miałam go aż tyle, w związku z czym zdecydowałam się zszyć go z elementów połączonych na rogach poduszki. Nie wygląda to może bardzo źle, ale chyba estetyczniej byłoby, gdyby materiał był zszyty ukośnie, gdzieś z boku.
Pomiędzy klinem a wierzchem i spodem poszewki wszyłam wypustkę, uszytą ze sznurka i plisek skrojonych ze skosu. Szycie rogów było małym wyzwaniem: wypustka w połączeniu ze sztukowanym w tym miejscu klinem nie ułatwiała szycia… No i nie wyszło idealnie.
Siedzisko dobrze trzyma się na miejscu dzięki macie antypoślizgowej. Przycięłam ją trochę mniejszą niż wymiary ławy, a na niej spoczęła poduszka.
Na koniec rzut oka na całą kompozycję – przyznacie, że bez siedziska byłoby po prostu łyso?
Odkąd, prawie 10 lat temu, kupiłam w pewnym dużym, znanym sklepie meblowym…
18 października 2017Jakiś czas temu (a może już całkiem dawno), wspominałam na blogu, że…
19 lipca 2017
Skomentuj